CHOROBA SIEROCA

Wydaje się, że termin ?choroba sieroca” jest bardziej odpo­wiedni, ponieważ objawy tej choroby mogą występować nie tyl­ko u dzieci hospitalizowanych, ale i przebywających w środowis­ku domowym w przypadkach, gdy matka nie poświęca wiele czasu dziecku lub wykazuje do niego oziębią stosunek uczu­ciowy.

Niedobór opieki matczynej, jak wykazały badania prowadzone przez R. A. Spitza, J. Aurbego, M. Dawida, G. Appela i innych (Wołoszynowa N, ? red. 1966), niesie poważne konsekwencje. Stwierdzano u takich dzieci brak łaknienia będący przyczyną wyniszczenia organizmu i w przypadkach krańcowych kończący się śmiercią, dużą podatność na zakażenia wewnątrzszpitalne zwłaszcza układu pokarmowego, oddechowego i skóry. Pobyt w szpitalu naraża ponadto niemowlę czy małe dziecko na ból i niewygody związane z leczeniem (przymusowa pozycja, unieru­chomienie), które tę podatność na zachorowanie wzmagają.

Choroba sieroca najbardziej zagraża psychice dziecka. Brak kontaktu z matką powoduje narastanie lęku wynikającego z nie- zaspokojenia podstawowych potrzeb: przynależności, przywiera­nia i obdarzania uczuciem jednej osoby. Niezaspokojenie wyżej wymienionych potrzeb przejawia się u niemowlęcia płaczliwością, grymaszeniem, rzadszym pojawianiem się uśmiechu i stanów oży­wienia oraz powolniejszymi reakcjami. Gdy zdrowemu dziecku pokazujemy zabawkę to wyciąga ono do niej rączkę i chwyta ją. Reakcja na zabawkę u dziecka z chorobą sierocą zależy od stop­nia jej zaawansowania. Może to być tylko wyciągnięcie rączki, ale brak reakcji chwytnej, lub też nie wykonanie żadnego ruchu. Pojawia się apatia.

Dziecko nieco starsze, które już dobrze rozpoznawało twarz matki zwykle na rozłąkę z nią reaguje spazmatycznym płaczem przechodzącym w rozpacz. Lęk ogarniający dziecko jest tak po­tężny, iż pojawiają się zachowania często dramatyczne: uderzenie główką o łóżko lub ścianę, rzucanie się na ziemię, odmawianie przyjęcia pokarmu, wypluwanie go, wymiotowanie. Występują zaburzenia snu, podwyższenie temperatury ciała itp. Zwykle do­piero pojawienie się matki przynosi uspokojenie, ale jej odejście po zakończonym widzeniu powoduje ponowne nasilenie reakcji protestu.

Dla pracującego personelu patrzenie na rozpacz dziecka jest trudne do zniesienia i w trosce o zaoszczędzenie mu przykrych doznań dąży się do ograniczenia odwiedzin matek. Wbrew wszel­kim pozorom jest to jednak dla dziecka wyjście niepomyślne, bo prowadzi stosunkowo szybko do wystąpienia najcięższej fazy choroby sierocej jaką jest zobojętnienie. W środowisku szpital­nym uchodzi to za stan przyzwyczajenia się do nowych warun­ków, gdyż dziecko jest znacznie spokojniejsze, wykonuje dane mu polecenia i nie absorbuje personelu. Bardziej wnikliwa obser­wacja pozwala zauważyć, iż dziecko jest smutne, nie uśmiecha się, a jeśli uśmiech się pojawia, to jest on nienaturalny, napięty, pozbawiony ekspresji i mogący przechodzić w płacz. Mimika jest maskowata. Nawet zabawki nie wywołują większego zaintereso­wania. Podany do rączki przedmiot jest trzymany krótko i rzu­cany na ziemię, dziecko jest niezdolne do dłuższego zajęcia się zabawą. Siedzi lub stoi nieruchomo z wzrokiem utkwionym w drzwi, patrząc, czy nie pojawi się w nich matka. W bardzo zaawansowanym stadium choroby występują ruchy bezcelowe, kiwanie się, odwracanie od ludzi i nienawiązywanie z nimi kon­taktu.

W cyklu rozwojowym każdej żywej istoty są okresy dużej wrażliwości na czynniki uszkadzające. W rozwoju człowieka ten okres przypada właśnie na pierwsze trzy lata życia. Wypaczenia osobowości, które powstaną w tym okresie mogą być nieodwra­calne, a w najlepszym razie trudne do wyrównania. Dzieje się tak dlatego, że w okresie niemowlęcym i wczesnego dzieciństwa na­stępuje najszybszy rozwój mózgu i wykazuje on największą po­datność zarówno na bodźce pozytywne, jak i negatywne, co w konsekwencji wpływa niekorzystnie na zdrowie psychiczne jednostki.

Już kilkumiesięczne dziecko utrzymuje kontakt wzrokowy z matką oraz porozumiewa się z nią za pomocą mimiki i rozpozna­wania różnych odcieni głosu w zależności od stanu emocjonal­nego. Z wiekiem zdolność przekazywania stanów uczuciowych doskonali się aż do słownego ich wyrażania. Jeśli język uczuć nie zostanie opanowany w tym wczesnym okresie rozwojowym, jeśli nie ukształtują się potrzebne do tego struktury psychiczne, to taka jednostka będzie w przyszłości niezdolna do przeżywania trwałego uczucia.

Bliższy kontakt z matką daje dziecku poczucie bezpieczeństwa i ułatwia rozładowanie stanów lękowych. Natomiast jego brak powoduje narastanie niepokoju, zachwianie równowagi psy­chicznej i zahamowanie czynności badawczych służących do po­znania otaczającego świata. Dziecko staje się mniej ruchliwe i obojętnieje na to, co dzieje się dokoła niego. Zobojętnienie i wyobcowanie są najcięższymi formami choroby sierocej. Trzy miesiące rozłąki z matką mogą wywołać zmiany psychosomatycz­ne trudne do przywrócenia do normy, a po pięciu miesiącach stają się one nieodwracalne (J. Bielicka, H. Olechnowicz 1966).

Tyle miejsca poświęcamy chorobie sierocej, ponieważ chcemy wskazać na ogromną rolę pielęgniarki w zapobieganiu jej. Na oddziałach niemowlęcych i małych dzieci pielęgniarki są jedyny­mi osobami opiekującymi się. Wynika to z celowych dążeń do zapewnienia dziecku opieki możliwie jednej osoby, którą dzięki ciągłym kontaktom może lepiej poznać i przywiązać się do niej uczuciowo w zastępstwie matki.

Spróbujemy teraz odpowiedzieć sobie na podstawowe pytanie; jak należy postępować, aby nie dopuścić do wystąpienia choroby sierocej? Najlepszym dla dziecka rozwiązaniem byłoby przyję­cie go do szpitala razem z matką i pozwolenie jej na pielęgnację dziecka. W wielu krajach zachodnich wprowadzono ten zwyczaj i kontynuuje się go z dobrymi rezultatami. Tam, gdzie takie roz­wiązanie nie jest możliwe trzeba stworzyć warunki do częstych i dłuższych odwiedzin dziecka przez rodzinę. Równolegle z tymi poczynaniami pielęgniarka powinna wchodzić w rolę matki za­stępczej i starać się, by dziecko ją polubiło, obdarzyło zaufaniem i przywiązało się do niej, co ułatwi mu znacznie adaptację do warunków szpitala lub innego zakładu.

Pielęgniarka pediatryczna nie może zapominać o tym, że do jej obowiązków należy nie tylko pielęgnacja i wykonywanie zabie­gów, ale również i następujące czynności:

a) dawanie dziecku możliwości przywierania, czyli wtulania się dla zaspokojenia potrzeby bezpieczeństwa i indywidualnego kontaktu. Jest to szczególnie ważne, gdy samopoczucie dziecka się pogarsza,

b)    utrzymywanie kontaktu słownego z dzieckiem, pobudzają­cego do reagowania stanami ożywienia, a przejawiającego się energicznymi ruchami kończyn, koncentracją wzroku i słuchu, uśmiechem, wyciąganiem rączek, zaś u starszych dzieci chęcią podjęcia wspólnej zabawy.

Mówienie do dziecka pozwala mu na rozpoznawanie głosu, orientację w stanach uczuciowych osoby pielęgnującej, wpływa na przyspieszenie rozumienia i opanowywania mowy. Sygnały słowne poprzedzające wykonywanie czynności pielęgnacyjnych przygotowują dziecko do nich i zapobiegają przestrachowi, jako następstwu zaskoczenia zmianą pozycji czy innym gwałtownym ruchem.

c)    okazywanie dziecku serdeczności, dostrzeganie jego wysił­ków i osiągnięć, chwalenie go,

d)    dbanie o dostarczanie dziecku nowych doznań wzrokowych i słuchowych, aby pobudzić jego uwagę do skupienia się, oraz dbanie o jego procesy myślowe. Można tego dokonać przez wpro­wadzanie nowych elementów dekoracyjnych w pomieszczeniu, wieszanie nowych obrazków, zmiany gazetek ściennych itp.,

e)     dostarczanie dziecku zabawek dostosowanych do wieku i możliwości posługiwania się nimi w sytuacji chorobowej. Trzeba zadbać, by dziecko nie pozostawało bezczynne, by zapełnić mu z pożytkiem puste godziny i puste ręce. W miarę możliwości wska­zane jest organizowanie zabaw. Te wszystkie czynności mają na celu zwalczanie monotonii i nudy, które uszkadzają ośrodkowy układ nerwowy,

f)   niewskazane jest dokonywanie częstych zmian miejsca i przesuwanie dziecka na inne sale czy umieszczanie go w grupie z dziećmi w starszym wieku, gdyż wzmaga to stany lękowe.

Jeśli uda się wytworzyć atmosferę serdeczności i przywiązania dziecka do pielęgniarki, będzie to dużym osiągnięciem istotnym dla uzyskania postępu w leczeniu.

Na zakończenie rozważań dotyczących choroby sierocej należy wspomnieć o dalszych jej konsekwencjach dla dziecka. Przy lżej­szym przebiegu choroby dochodzi do obniżenia ilorazu inteligen­cji; upośledzone jest myślenie abstrakcyjne, dziecko nie jest zdolne do trwałego skupienia uwagi i systematycznego wysiłku,, nie potrafi nawiązać trwałych więzi emocjonalnych.

W przypadkach bardziej zaawansowanej choroby mogą wystą­pić objawy nienawiści do matki, co jest reakcją na przykre prze­życia. Dziecko nie ma poczucia winy, nie potrafi korzystać z mi­nionych doświadczeń. W przypadkach skrajnych występuje upo­śledzenie umysłowe. Wobec takich ciężkich następstw choroby sprawą ważną jest podejmowanie działań typu profilaktycznego, a jeśli choroba wystąpiła, to możliwie jak najwcześniej trzeba przystąpić do działań rewalidacyjnych i psychoterapeutycznych, o których była już mowa.

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.